06.02 - jeśli ktoś chce jakiś kontakt do mnie ( ask, snap, tumblr), może napisać. Jestem otwarta na nowe znajomości ;)










czwartek, 13 listopada 2014

Rozdział 9

                                              "Uważaj jednak, o czym marzysz
                                             bo marzenia czasem lubią się spełniać.
                                             I to niekoniecznie tak,
                                           jak byś chciała."- Katarzyna Michalak
 
 
                 Tajemnica.
~oczami Jacoba~
Zmieszany podążyłem do stołówki. Zlustrowałem wzrokiem pomieszczenie po czym ruszyłem do wolnego, małego stolika w kącie sali. Jeszcze raz przejechałem wzrokiem aby odszukać pewien stolik. Bezproblemowo znalazłem to co chciałem. Mogłem teraz wbić wzrok w siedzących przy nim osobach. Byli to James, mój przyrodni braciszek, Mike, najlepszy kumpel Jass’a  i biedna, drobna, zagubiona Kelsey. Czemu on jej nie powie tej cholernej prawdy?! A no tak. Przecież on tylko potrafi utrudnić człowiekowi życie. Zamiast mi pomóc, robi wszystko aby to co pragnę i trzeba zrobić się nie stało!
Cała trójka śmiała się w najlepsze. Co chwilę wybuchali śmiechem. Gotowałem się ze złości. Dlaczego Kells jest taka ślepa?! Miałem ochotę tam podejść i walnąć Jass’a w mordę. Powinien wreszcie przejrzeć na oczy. Ktoś musi mu wreszcie dolać oliwy do tej pustej łepetyny!
Po chwili przed moją twarzą ktoś zaczął machać ręką. Podniosłem wzrok i ujrzałem twarz Damiena. Wpatrywał się we mnie tymi swoimi wielkimi oczami.
- Hej! Stary, zaraz połamiesz ten stół!
Dopiero teraz do mnie dotarło, że moje ręce gorączkowo zacisnęły się na brzegu stolika. Rzeczywiście, mało brakowało, a bym połamał go na dwie części. Natychmiast oderwałem dłonie. Wskazałem Damienowi krzesło naprzeciwko mnie. Rzuciłem ostatnie spojrzenie w stronę trójki i zająłem się przyjacielem.
- Gdzie Cass?
- Powiedziałem aby odniosła tacki. Widziałem jak zagadała ją jedna z jej koleżanek. Mamy czas- rzekł spokojnie. – Jesteś pewien co do niej? Może lepiej daj sobie spokój- powiedział kiwając głową w stronę Kells.
- Nie! Jestem pewien, że Kells jest właściwą osobą! Nie zrezygnuję. Tym razem James nie pokrzyżuje mi planów. Już dość tego. Ona powinna dowiedzieć się prawdy, a James powinien zacząć mi pomagać. Dobrze wiesz, że nie dam rady sam- mówiłem bardzo cicho lecz stanowczo. Damien trochę mnie rozdrażnił przez co teraz bucham złością. Odchylił się wygodnie w krześle i przyglądał mi się.
- Skoro tak myślisz… Jak chcesz to wszystko… załatwić?
- Nie wiem. Zastanawiam się czy to nie jest najwyższy czas aby… podarować jej amulet- rzekłem niepewnie. Chodziło mi to po głowie już dość długi czas. Czemu nie?
- W żadnym wypadku! Zwariowałeś?! Nie zna prawdy, a ty chcesz zrobić już taki duży krok do przodu?!
- Ja tak tylko… Pomyślałem.
- To źle pomyślałeś- warkną Damien. Na razie tylko na nim mogę polegać. W sumie ma rację.
- Okej. To jakie ty masz pomysły.
- Poczekaj- powiedział spokojnie.- Musisz jeszcze poczekać.
Już otwierałem usta aby coś powiedzieć ale zauważyłem nadchodzącą Cass. Szybko zamknąłem buzię. Damien podniósł się z krzesła.
- Hej Jake- powiedziała Cass podchodząc do nas.
- Cześć.
- To co idziemy- zapytał się Cass. Dziewczyna kiwnęła głową. – Trzymaj się Jacob. Pamiętaj!
Klepną mnie po ramieniu. Zwrócił się w stronę Cassie, objął w pasie i ruszyli do wyjścia. Wyglądali razem tak prześlicznie. Zazdroszczę Damienowi.
Po kilku minutach, kiedy wszyscy zaczęli się zbierać na lekcje, wstałem i wyszedłem z sali. Na dworze lekko mżyło. Przechodziłem właśnie koło hali gdzie odbywał się apel na początek roku. W moich myślach zgromadziło się mase wspomnień z tamtego dnia…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! I jak tam tydzień mija? :D
Napisałam dla was ten rozdział, wiem, że krótki ale tak niestety musi być. :)
Co prawda ma on swój urok.
Dziękuję za te wszystkie komentarze! Jesteście kochani!
Czekam na wasze opinie. Następny rozdział w weekend. :D
Pozdrawiam!
 
 

7 komentarzy:

  1. Hej, witam.
    Rozdział krótki, ale serio ciekawy...
    Spojrzenie z perspektywy Jaka'e rozjaśnia i równocześnie mąci obraz. Wiemy, że Jake chce być szczerzy w strosunku do Kells, a to James próbuje do tego nie dopuścić... Ciekawe dlaczego.
    Z drugiej strony istnieje jakiś amulet.. Wyczuwam tutaj nutkę Klątwy Tygrysa, ale ufam, że poza tym szczegółem ma on niewiele wspólnego z powieścią.
    Ogółem rozdział mi się podoba. czekam na następny, tym razem byle by był dłuższy, no i żeby było duuuuużo mego niebieskookiego. Hehe

    Pozdrawiam
    opowiadaniebyjasmineloveace.blogspot.com
    shadowofland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :)
      Kolejny rozdział z pewnością będzie bardzoooo długi ;D

      Usuń
  2. Rzeczywiście ten rozdział jest wyjątkowo krótki. Nie dorównuje poprzedniemu, ale rozumiem, że taką miałaś koncepcję, więc tak to przedstawiłaś;) Szczerze powiedziawszy ni ufam za bardzo Jamesowi. O wiele bardziej przypadł mi do gustu Jacob. Kells myśli, że przestala być naiwna, a moim zdaniem dopiero teraz tak naprawdę jest. bez mrugnięcia okiem zaufała w słowa Jamesa i zrezygnowała z kontaktów z najlepszą przyjaciółką. W imię czego? Teraz jest naiwna!

    Czekam na kolejny rozdział. I zapraszam na nowość do siebie;) Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sie ciesze że będzie w ten weekend

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten krótszyy, niż pozostałe, ale co tam też fajny.
    Robisz coraz mniej błędów, choć nadal interpunkcja kuleje.

    Historia nabiera tempa, ale eydaje się, że będzie tp zwykłu schemat trójkąta miłosnego, a Kells wybór ograiczać się będzie między Jamesem a Jake'iem.

    Tak, czy siak, ważne, że chociaż są ;-)

    Do kolejnego,
    Minoo
    healer-of-century.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń