06.02 - jeśli ktoś chce jakiś kontakt do mnie ( ask, snap, tumblr), może napisać. Jestem otwarta na nowe znajomości ;)










piątek, 10 października 2014

Rozdział 2


                                           Mój nowy dom.

Kiedy doleciałam oczywiście padał deszcz. Witaj Yesubi.  Ciocię ,tak jak się spodziewałam, zobaczyłam jak tylko wysiadłam z samolotu. Och ta moja ciocia, zawsze w jaskrawych ubraniach.  Sara, tak ma na imię, była szczupłą, średniego wzrostu kobietą. Miała krótkie do ramion kasztanowe włosy i pogodny wyraz twarzy, jak zawsze rozpromieniony jej uśmiechem. Gdy tylko zeszłam ze schodków, podbiegła do mnie i pomogła mi z bagażem. Gdy tylko doszłyśmy do auta i wsadziłyśmy walizki, przytuliła mnie do siebie zapewniając przy tym, że spodoba mi się u niej. Przez całą drogę do domu Sary zostawałam obrzucana przeróżnymi pytaniami. Ciocia miała ich mnóstwo. Zresztą, co się dziwić. Dawno z nią nie rozmawiałam. Na początku czułam się nie pewnie ale z czasem stawałam się odważniejsza. Gdy dojechaliśmy pod dom na szczęście lekko mżyło. Ciocia pomogła mi wnieść moje bagaże do domu. W środku panował spokój. No tak. Zapomniałam. Ciocia niema męża ani dzieci. Mieszka sam. Jakoś nie poszczęściło jej się. Dom był bardzo skromny. Ściany zostały pomalowane na bardzo jasne kolory. W pokoju gościnnym na ścianie wisiał duży plazmowy telewizor. Kanapa była czarna, skurzana. W pomieszczeniu były szklane drzwi prowadzące na piękny ogród. Kuchnia była skromna i przestrzenna. Miała wszystko co trzeba. Jadalnia miała wielki drewniany stół i krzesła. Na ścianach widniały przeróżne obrazy. Większość  przedstawiała naturę. Sara zaprowadziła mnie schodami do góry do mojego pokoju. Był bardzo duży.  Miałam duże łóżko, a właściwie łoże.  W kącie było drewniane biurko z lampką i … laptopem !!! Na ścianie wisiały dwie półki. Zgaduję, że to na zeszyty i książki. Dostrzegłam też dużą szafę na ubrania i komodę z książkami.

- To ja cię zostawię żebyś sobie wszystko tutaj poukładała i oglądnęła. Za godzinkę zejdź. Zrobię nam naleśniki z dżemem jeżynowym-  mrugnęła do mnie po czym wyszła zamykając za sobą drzwi.

No i zostałam sama.  Postanowiłam sprawdzić tą biblioteczkę. Podeszłam do komody i wyjęłam pierwszą lepszą książkę.  „ Romeo i Julia ‘’. Super. Kolejna. „ Klątwa tygrysa’’. Uwielbiam to ! Następna. „ Zmierzch ‘’. O to też kocham. I książkę i film! No dobra co dalej. Odkryłam, że nie tylko są tu książki ale i filmy.  „Życie Pi’’ „ Avatar ‘’ „ Intruz” „ Porwanie”. Bomba. Nie będę się nudzić.  Na środku pokoju stała nie wielka sofka przed którą stał mały stoliczek. A co najfajniejsze na ścianie wisiała niewiele mniejsza plazma od tej w salonie.  Zauważyłam również jakieś drzwi a jak się okazało prowadziły one do mojej prywatnej łazienki! Następnie odkryłam, że posiadam wyjście na balkon z widokiem na ogród. Postanowiłam się rozpakować. Gdy wyciągnęłam ostatni sweter i zamknęłam szafę zeszłam na dół do kuchni.

- No i jak ci się podoba? O książki do szkoły się nie martw. Są zamówione. Przyjdą jutro- powiedziała ciocia zwijając naleśnika.

- Jasne- burknęłam siadając na krześle.

-Proszę. Zjedz. Pewnie jesteś strasznie głodna- powiedziała ciocia podstawiając mi talerz naleśników.

- Dziękuję.

- Mamy cały weekend dla siebie, a w poniedziałek idziesz do nowej szkoły więc pomyślałam, że fajnie by było gdybyśmy pojechały na przykład na zakupy, pokazała bym ci okolice, nową szkołę. Co ty na to?

Nie chciałam nawet myśleć o poniedziałku ale cóż, prędzej czy później musiało do tego dojść. Nie spodziewałam się tylko jednego. Że będę uczęszczać do szkoły z dala od mojego rodzinnego domu i przyjaciół. Nie miałam wyboru. Musiałam grzecznie dopowiedzieć „Tak”.

- Tak, to dobry pomysł- powiedziałam grzecznie.

- Świetnie. O jeszcze jedno. W poniedziałki, środy piątki opiekuję się taką małą pięcioletnią dziewczynką, Mary.

- To fajnie – lubiłam małe dzieci. Zazwyczaj dobrze się z nimi dogadywałam. Szkoda, że tym razem nie jestem na miejscu cioci.

- Jedz kochanie, jedz – pogoniła mnie Sara- moja dobra przyjaciółka wpadnie jutro do nas na herbatę po południu więc na zakupy pojedziemy rano- poinformowała mnie ciocia.

- Jasne, nie ma sprawy- odparłam kończąc naleśnika. – Idę się przewietrzyć na podwórko.

- Okej. Jak byś chciała pójść na boisko to wyjdź z naszej bocznej uliczki na główną. Później jak pójdziesz kawałek prosto zobaczysz taką małą polną ścieżkę, nie zarośniętą. Skręć w nią. Tam jest boisko, huśtawki, zjeżdżalnie no i parę w twoim wieku rówieśników.

- Jasne na pewno trafię. Tylko pójdę po jakiś sweter.

- O tak. Wieje teraz wiatr – przytaknęła ciocia.

Wzięłam ubrałam do swoich ciemnych dżinsów swój ulubiony szary sweter. Do kieszeni schowałam MP3, ubrałam czarne trampki i wyszłam. Kierowałam się zgodnie z instrukcjami cioci. Po jakiś dwóch minutach drogi skręciłam w małą polną ścieżkę. Już na samym początku słyszałam odgłosy bawiących się dzieci i stwierdziłam iż jest to właściwa ścieżka. Po minucie moim oczom ukazało się duże boisko z wyznaczonymi wapniem(lub innym białym proszkowym świństwem) na trawie liniami. Od razu ustaliłam, że jest to boisko do piłki nożnej. Kawałek później było wybetonowane boisko do koszykówki, no i jak ciocia mówiła, wielki plac zabaw z karuzelą, huśtawką i zjeżdżalniami.  Dostrzegłam kilka sylwetek siedzących na ławkach na uboczu placu. Muszę przyznać, że boisko jest bardzo przyjemnym miejscem.  Kierowałam się do ławki po boku boiska do koszykówki gdzie nikogo niebyło w pobliżu.  Idąc zaczęłam powoli wyciągać MP3 gdy nagle poczułam zderzenie. Zaczęłam tracić równowagę. Z pewnością gdyby nie ręce, które oplotły mnie w pasie leżała bym już na ziemi.  Gdy uniosłam głowę ujrzałam niebieskie oczy chłopaka o krótkich kasztanowych włosach.

- Przepraszam, nie patrzyłam przed siebie- udało mi się wreszcie wybąkać.

- Nie to ja przepraszam. To moja wina. Wybacz-miał cichy melodyjny głos.

Powoli zsuną swoje ręce i odszedł. Jego oczy były tak magnetyczne. Jeszcze nigdy nie spotkałam kogoś o tak pięknych oczach. Oprzytomniałam dopiero gdy pierwsza kropla spadła na mój nos. Zwróciłam się w kierunku z którego przyszłam i ruszyłam w drogę powrotną. Starałam się iść jak najszybciej aby ulewa mnie nie zastała. Na szczęście zdążyłam. Wchodząc do domu weszłam do kuchni mając nadzieję, że zostało coś jeszcze z naleśników. Och ta ciocia. Zostawiła cały przepełniony nimi talerz na blacie. Wzięłam jednego naleśnika do ręki i ruszyłam do pokoju gościnnego w którym słyszałam odgłos telewizora. Ciocia siedziała z pilotem w ręce i przewijała kanały szukając najwyraźniej jakiegoś romansidła.

- O już wróciłaś.  Świetnie bo właśnie zaczęło lać. I jak ci się podoba ?

- Hmm… Jest tu inaczej niż w mojej miejscowości. Właściwie to ciekawie tu.

- Cieszę się, że ci się podoba. Jutro zobaczysz resztę. Zrobiłam ci kakao. Jeśli jest zimne wstaw na chwilę do mikrofalówki.

- Dziękuję.

Weszłam do kuchni i wzięłam czarny kubek z białymi plamkami. Och, ciepłe. Zwinęłam się szybko do góry. Usiadłam na pufie i sprawdziłam telefon. Muszę zadzwonić do mamy i powiadomić ją, że wszystko jest okej. Wykonałam krótki telefon, wypiłam zawartość kubka i poszłam pod prysznic. Gdy z niego wyszłam ułożyłam się wygodnie w moim łożu. Po raz ostatni sprawdziłam telefon i zobaczyłam, że mam jedną nie odebraną wiadomość. Sprawdziłam od kogo. Nadawca esemesa był człowiekiem, z którym nie miałam ochoty mieć do czynienia.  Z niechęcią przeczytałam wiadomość, która mnie zszokowała. Przeleciałam przez nią jeszcze kilka razy wzrokiem.



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest. Mam nadzieję, że się spodoba. proszę o szczere opinie. Proszę zostawiajcie po sobie opinie. Są bardzo dla mnie ważne.  Zapraszam również do zadawania pytań które was nurtują w zakładce "Pytania ". Każdy może je zadać. Nawet Ty. Pozdrawiam.

5 komentarzy:

  1. Hej, hej, hej :D
    Na samym początku muszę wyrazić moje zdziwienie, że chciało ci się czytać wszystkie moje rozdziały na blogu XD *Mnie na pewno by się nie chciało* No ale cóż, klient nasz pan.
    Czekałam na rozdział i czekałam, gdyż prolog naprawdę mnie zainteresował i jestem ciekawa, jak nawiąże on do treści. Jednak okazało się, że jestem idiotką i nie dodałąm cię do obserwowanych. I tak przegapiłam dwa rozdziały. Nie zbyt fajnie.
    Ale teraz, pomijając moje perypetie, wrócę do rozdziałów, gdyż na pewno najbardziej cię to interesuje.
    Na samym początku w oczy rzuciło mi się, że rozdział jest bardzo krótki. Wolałabym, żebyś dzieliła rozdziały na części i ogółem, by były dłuższe. Zanim porządnie się wczytałam, rozdział urwał się. Mimo to, jest fajnie.
    W pierwszym rozdziale dowiadujemy się, że dziewczyna się przeprowadza, a potem w drugim poznaje przypadkiem seksownego mmmmm chłopaczka o niezwykłych oczach, którego mam nadzieję bardzo często spotykać w kolejnych rozdziałach. *Wcale nie, nie mam słabości do przystojnych, tajemniczych facetów XD*
    Fabuła mi się podoba, mam nadzieję że rozdziały będą dłuższe i to chyba tyle. Zauważyłam parę błędów, ale nie czuję potrzeby, aby je wymieniać. Polecam ci tylko, żebyś przed dodaniem sprawdziła, czy blogger automatycznie nie wychwyci jakiś błędów i tyle.
    Na koniec chciałabym dodać...

    KLĄTWA TYGRYSA RZĄDZI, KOCHAM TO!!!!!!!!!!!!! *Wcale nie jestem szalona, po prostu wyrażam swój zachwyt, he XD*
    Kelsey, cudowne imię, poza tym jej oczka przywodzą mi na myśl Kishana, a i mam nadzieję, że ten tajemniczy chłopaczyk będzie przypominał mi Rena hehe XD

    Dobra, to tyleXD
    Pzdr

    opowiadaniebyjasminelovelace.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za opinię. Zapewniam, że rozdziały będą dłuższe, a te są trochę krótsze bo wprowadzenie itp. Muszę cię poinformować, że również jestem wielką fanką Klątwy tygrysa i z niecierpliwością czekam na ostatni tom i film. Właśnie po tej książce miałam tego słynnego " Kaca książkowego" XD
      Co do podobieństwa postaci z książki i mojego bloga... może się kilka znajdzie. Owszem pisząc o błękitnych oczach chłopaka myślałam właśnie o Renie ale złote oczka Kells wzięłam z myślą o Zmierzchu ( moim pierwszym kacu książkowym XD )
      Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą lepsze. Postaram się! :D

      Usuń
  2. Zaintrygował mnie rozdział.
    Z chęcią czekam na kolejny.
    Fajnie piszesz.
    No i ten chłopak *-*
    Ciekawe co będzie dalej.
    Szkoda tylko,że taki krótki,ale mam nadzieję, że nadrobisz to w kolejnych rozdziałach ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ok, znowu brak mi akapitów :-)
    Z interpunkcją lepiej, ale - niestety - pojawił się błąd ortograficzny.

    Robi się ciekawie - Kells mieszka z ciotką, spotyka przystojniaka, a do tego akcja się rozkręca. Początki zawsze są trudne, ale ty lecisz jak burza :-) A jak tam potem będzie? Okaże się, że przystojniak to syn tej koleżanki? Oby!

    Lecę czytać dalej,
    Minoo
    healer-of-century.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń